czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział V


 Poznanie Mesut'a.

 Wróciłam do domu, ale czułam jak bym kawałek siebie zostawiła tam, w Bremen. Cały czas myślałam o brunecie, którego poznałam, o tym jak poruszał się na boisku i o tym czy ja się zakochałam?  Czy to w końcu było to na co tak długo czekałam? To chyba niemożliwe, nie no, przecież kocham tylko piłkę nożną, ale jednak nic nie dawało mi przestać o nim myśleć. Nagle usłyszałam dźwięk sms'a, serce zaczęło szybciej mi bić, a nogi były jak z waty. Podeszłam do komody, wzięłam telefon do ręki, tak to był on, to był Mesut. Szybko odczytałam treść wiadomości: "Witaj Veronico! Chyba mnie pamiętasz z meczu? :) Może masz ochotę jeszcze się kiedyś ze mną spotkać? :)", padłam przy komodzie, cały czas to czytałam i się uśmiechałam. Czułam się jak nastolatka, a przecież już nią nie byłam. Skończyłam 21 lat, zaczęłam układać swoje życie na nowo, a tu nagle bam! W końcu postanowiłam mu odpisać: "Pewnie, że pamiętam. :) Bardzo chętnie chciałabym się z Tobą spotkać, za tydzień będę w Niemczech. :) Może spotkalibyśmy się w Monachium? :) Nie jest to dla Ciebie problemem, żeby tam dojechać? :)", odpowiedział mi po pięciu minutach: "Nie, nie jest to żaden problem. To może środa za tydzień, o 15.30. na fontannie przy zamku? :) Wybierzemy się na jakąś kawę czy kolację? :)", wszystko mi się podobało, kochałam tą fontannę, przychodziłam tam jako dziecko, odpowiedziałam mu, że ok. :)

Tydzień później, Monachium

Ubrałam nową sukienkę , którą kupiłam, była zwiewna, do kolan, w kwiatki w kolorze delikatnego różu, a na nią kurtkę ze skóry, do tego baleriny, umalowałam się delikatnie, nigdy nie lubiłam mocnego makijżu, włosy rozpuściłam. Stał przy tej fontannie punktualnie. Ubrany był w dżinsy, koszulę w czerwono-czarną kratkę i vansy, włosy miał zaczesane tak jak zawsze. Odwrócił się i zobaczyłam jego piękne, duże, brązowe oczy. Poczułam motylki w brzuchu, serce znów zaczęło szybciej mi bić. Podszedł do mnie i wręczył mi fioletowego tulipana i odparł:
-Witaj. Pięknie wyglądasz. To taki mały podarunek dla ciebie. -uśmiechnął się
-Hej, dziekuję. Mój ulubiony kwiat. -również się uśmiechnęłam i chyba zarumieniłam
-To co kawa czy kolacja? - zapytał
-Wiesz nie przepadam za wystawnymi kolacjami. Proponuję spacer po stolicy Bawarii. -odparłam z rumieńcem
-Widzę, że ktoś ma takie podejście jak ja. Hehe. Spacer z tak piękną kobietą? Jak mógłbym odmówić?- Mesut również się zarumienił i wyciągnął ramię w moim kierunku
Złapałam go za nie. Jego głos był taki męski, perfumy miał zniewalające, nie mogłam przestać na niego patrzeć. 
Poszliśmy do parku tam rozmawialiśmy o piłce nożnej, o naszych klubach, aż w końcu temat zszedł na nasze pochodzenie. Dowiedziałam się, że Mesuta rodzina pochodzi z Turcji, ale jest już trzecim pokoleniem, które mieszka w Niemczech. Nagle strasznie się rozpadało. Mesut delikatnie mnie objął i uniósł nade mną kurtkę, którą niósł w ręku. Zatrzymaliśmy się pod płaczącą wierzbą.
-Nie zmarzałaś? -zapytał z troską
-Nie, zaopiekowałeś się mną jak najlepiej.- odparłam, teraz pewniej siebie
-Mogę ci to jakoś wynagrodzić?
-Chyba możesz. - teraz złapałam go ręką delikatnie za szyję, przysunęłam go do siebie, on objął jedną ręką mój policzek. 
Stało się, pocałowałam go, czułam się jak w siódmym niebie, to na niego tak długo czekałam, to z nim chciałam dzielić moje nowe życie. Po pocałunku oboje zaczęliśmy się uśmiechać do siebie, Mesut objął mnie i wtulił do swojego ramienia, deszcz przestał padać. Tak oboje podążaliśmy po Starówce, mieszkałam w centrum, więc odprowadził mnie do mojego rodzinnego domu. 
-Czym przyjechałeś? -zapytałam
-Samochodem, postawiłem go na Starówce. A jak ci się podobało? -zapytał z uśmiechem
-Bardzo, a szczególnie kiedy się rozpadało. - znów się zarumieniłam
-Chyba trzeba to kiedyś powtórzyć. Spotkamy się jeszcze?
-Na pewno się spotkamy. -pocałowałam go w policzek i weszłam do domu
Czułam, że podąrza za mną wzrokiem i w końcu poszedł po swój samochód. 
Na drugi dzień wróciłam do Barcelony, całą noc myślałam i wtedy już wiedziałam. Zrobię wszystko, żeby z nim być, to on jest tym jedynym, to on jest tym wyjątkowym.